Rozsiedli się wśród traw. Ostrożnie, niezbyt blisko, przecież tak naprawdę dopiero się poznali.
Zanim pytanie Baranka dotarło do Hani, ogarnęło ją zdumienie:
- Baranek, który mówi! Niebywałe!
Czy chcę iść na wędrówkę? Tak! Ale przecież - owieczki...
Hania zaśmiała się teraz z wyrozumiałością, zupełnie jak babcia, gdy mówi „ Mój ty głuptasku”.
- Pilnuję owieczek. Nie mogę ich zostawić.
- Nie martw się. Będą bezpieczne - powiedział Baranek.