Hania patrzyła w dół. Otoczony ramieniem żony stał Noe. Po wzniesieniach gór wędrowało już bydło. Tęcza ostatnim rozbłyskiem kończyła wraz ze słońcem dzień.
- Poradzą sobie, mają krowy, owce, kozy...- pomyślała dziewczynka.- I obietnicę.
- Co dalej? Dokąd teraz?
-Do Patriarchy Abrahama, człowieka wiary. - odpowiedział Baranek.
I dodał: -Lubię go...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz