Góry i doliny mknęły pod stopami. Coraz dalej i wyżej. Słońce śpiesznie zachodziło i wschodziło. Jakby wskazówki zegara kręciły się do tyłu.
I nie ma Baranka.
- Ja lecęęę!!! Gdzie jesteś Baranku??!
- Nie bój się. Ja zawsze jestem z tobą, nawet gdy mnie nie widzisz.
To uspokaja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz